Gatunek

Mary

Cześć ; )
Zakładam ten temat, "zgapiony" z wielu for. Opowiedzcie o swoich ulubionych gatunkach muzycznych - po prostu ; ) Tutaj możecie podzielić się swoimi przemyśleniami na temat każdego z gatunków, czego nie lubicie w danym nurcie. Jednym słowem: wszystko o muzyce ; )
U mnie to trochę dziwna sprawa. Z muzyką zaprzyjaźniłam się bardzo wcześnie, już w wieku około sześciu lat, kiedy to w łapska wpadła mi kaseta magnetofonowa (kiedy to było?) Metalliki Metallica. Z niesamowitym "The Unforgiven" i "Nothing Else Matters" - to tak bardziej z tych znanych. Jednakże polecam gorąco "My Friend of Mysery", świetne, często niedoceniane. Cała ich płyta to mistrzostwo, nie wiem, czy nie najlepsza ze wszystkich krążków Metallici.
Tak mi dzieciństwo mijało na zespołach taty. Pamiętam jak brałam mu wszystkie kasety, płyty i tak dalej, i przesłuchiwałam, zamiast uczyć się na klasówkę ; ) Przez uszy przeszły mi przede wszystkim stare zespoły, giganci rockowi. Muszę przyznać - patrząc z perspektywy czasu - że poprzeczkę postawiłam sobie dość wysoko. Na pierwszy ogień poszli Pink Floydzi. Nie spodobali mi się po pierwszym przesłuchaniu, srsly. Nie mogłam ich znieść. Pamiętam, że to był listopad. I kiedy jechaliśmy na cmentarz z ojcem i matką, w radiowej "Trójce" puścili popularne "High Hopes" Floydów. Niesamowita atmoosfera była. Ciemno, padał deszcz... I te znicze na cmentarzach, brrr. ; ) Aż dziw, że pamiętam jeszcze te chwile, to było z dziewięć, dziesięć lat temu ; ) Potem do grudnia byłam zasłuchana we Floydsach. Ulubiony utwór? Cóż, z pewnością "High Hopes" no i niezbyt znany "Arnold's Psychedelic Breckfast". ach, no i ofc "Echoes". ; ) No i w końcu dochodzimy do mojego ukochanego Led Zeppelin. Ja wręcz ubóstwiam ten zespół. Kocham całym sercem. Page'a za jego wszechwspaniałość Very Happy

Tak naprawdę zakochałam się na początku w "Stairway To Heaven". Bardzo popularne, zdziwiłabym się, gdyby ktokolwiek nie znał lub chociaż nie kojarzył. Zaraz potem słoneczny utwór "Tangerine", niesamowity "Kashmir", świenty, pozytywnie nastrajający "Heartbreaker", spokojne "Going to California" i PRZEBOSKIE "No quarter" które kocham za swoją psychodelę, w której można się zatopić. Omujborze, nie będę się brać za wymienianie wszystkich kawałków Zeppelinsów, które kocham, bo musiałabym podać ich setki.
A potem... Czarna dziura była w mojej muzycznej edukacji. Zamieszkałam na wielkim, szarym, blokowisku, pełnym skejtów, dresów... oO Żenada. I przechodziłam codziennie obok nich, codziennie słuchałam mimochodem ich muzyki. I wlazłam w to gówno. Zaczęłam z pełnym zamiłowaniem słuchać hip hopu, czego do dzisiaj bardzo żałuję. Chociaż nie - cieszę się, że poznałam ten gatunek. Którego NIE polecam. Dajcie spokój. Jeżeli chce wam się słuchać ciągle o pieprzeniu pierwszych lepszych suczek, o piciu na każdej imprezie, o lufkach, o blantach, o tym, że psy są "popierdolone"... To proszę bardzo ; ) Ofc, jak zawsze są wyjątki. Moimi Bogami z tamtych czasów są Fisz Emade, którego ubóstwiam z grę słowem no i OSTRy. Oni nie będą nawijać o policji, która jest zua, bleee i tak dalej. Typowo życiowe teksty, które lubię. Bardzo.
No proszę. Tym o to sposobem dochodzimy do teraźniejszości. Rok temu zaczęłam słuchać alternatywy. Muse, Coldplay, Incubus. Zafascynowały mnie te zespoły swoimi nietypowymi brzmieniami. Niesamowite. Zaraz potem zaczęłam schodzić głębiej - progressive. Idealne dla mnie. Archive, czasem A Perfect Circle, to The Doors. Kocham wszystko, co przymula. Tyle ; )
A teraz? Teraz metal. Industrial metal, alternative, trip hop, rock ; ) Taka to Ci Mary. I Mansona kocham. Jego nowa płyta, The High End Of Low, jest mistrzostwem świata, mam ochotę ją zgwałcić. Dobra, pełznę słuchać swojej muzyki, w swoim ciemnym, mhrocznym kącie. ;D A Wy? Wy będziecie tu pisac, bo ciocia Mary chce poznać Wasze gusta ;D